Na forum po raz kolejny wątek o przekroczonym terminie habilitacji. Za każdym razem zastanawiam się nad tym problemem.
Problem dla mnie jest bowiem dwojaki. Po pierwsze, można przyjać, że osoba myśląca o habilitacji powinna umieć zaplanować sobie badania i serię publikacji, które pozwolą jej na wypracowanie wniosku w odpowiednim czasie. I pomijając jakieś zdarzenia losowe i wypadki, doktor/habilitant powinien być w stanie habilitować się w przeznaczonym do tego czasie. Po drugie jednak, można uznać, że badacz powinien robić badania ważne, wynikające z luki badawczej, a nie takie, które pozwola mu zrobić habilitację. W takiej sytuacji spóźnienie się z habilitacją jest częścią procesu badawczego i jeśli tylko działa ocena działalności pracownika, nie ma, po co o tym mówić.
Oczywiście uważam, że to ten drugi scenariusz jest sensowny. Jak już wielokrotnie mówiono, habilitacja jest skutkiem badań, a nie ich celem. Tyle że należy pamiętać o tym, że czas na habilitację ustala rząd, a przeciętny doktor musi się do tego dostosować. Bez sensu? Tak, bez sensu.