Trzy lata

Dzisiejsza habilitacja to dla mnie przede wszystkim loteria. Czy recenzenci będą kurtuazyjni, rzetelni, trzesący dyscypliną? Co się stanie na posiedzeniu komisji i radzie wydziału? Czy recenzje, dorobek, habilitant zostaną potraktowane poważnie? I zastanawiam się, czy to się może kiedyś zmienić. Czy jest możliwe, żeby postępowania habilitacyjne stały się procedurą wzbudzającą zaufanie? Żeby habilitant składający wniosek o wszczęcie postępowania mógł spać spokojnie, że, powiedzmy, recenzenci z chwili na chwilę nie odwołają swych słów w recenzjach?

 

Na tym blogu opisano dziesiątki, jeśli nie setki, patologii różnych elementów postępowań habilitacyjnych. Od kompletnego braku szacunku dla terminów do kompletnego braku szacunku do własnego słowa. Ilość tych patologii jest taka, że coraz trudniej uznać, że to są tylko przypadki czy wyjątki. CK, recenzenci, recenzje są piętnowane tu i gdzie indziej, jednak na razie nic z tego nie wynika. No i tak się zastanawiam, czy kiedyś wyniknie, czy będzie można zaufać profesorom, recenzentom, procesom, nauce?

 

Za kilka dni miną trzy lata od momentu, kiedy założyłem ten blog. Wszystkim odwiedzającym (a jest Państwa zaskakująco dużo i coraz więcej), a w szczególności komentującym dziękuję i proszę o dalszą życzliwość. To dzięki Państwa postom pod wpisami ten blog stał się godny uwagi.