Dzisiaj krótki komentarz na temat najnowszego wpisu prof. Śliwerskiego. Opisuje on nową książkę Zbyszko Melosika, który napisał o futbolu. Sam futbolem za bardzo się nie interesuję, więc książki czytać nie będę, jednak uderzyło mnie jedno zdanie pedagoga:
Książkę czyta się szybko, z ogromną przyjemnością, której doświadczą także kobiety, bowiem jest w niej rozdział o piłce nożnej „słabej, ale za to pięknej płci”.
Mam komentarz. Czy nie czas już, szczególnie w nauce, skończyć z mówieniem o kobietach jako a. słabej płci, b. płci, którą widzimy w kategoriach atrakcyjności ciała? Tak, wiem, prof. Śliwerski używa utartego (wyświechtanego?) zwrotu, pewnie się nawet nie zastanowił nad tym, co pisze. Ot, taki, dżentelmen puszczający oko do koleżanek, które będą czytać o futbolu. Mogłyby przy okazji po piwo skoczyć, nie?
A mnie się marzy pedagog, który jednak się zastanawia nad tym, co pisze i daje przykład innym. I przestaje powtarzać bzdury (pomimo tego, że wyświechtane) o słabości kobiet. Nie chciałbym też, żeby moją wartość oceniano na podstawie mojej muskulatury tudzież długości penisa. Może więc czas by nasze koleżanki przestać oceniać pod kątem atrakcyjności ich, za przeproszeniem, dupy.