Władza

No nie mogę, no. Nie mogę, naprawdę się starałem przez już prawie dwa dni! We wpisie, uwaga, o anomii moralnej, prof. Śliwerski pisze:

 

Ograniczony czas wypowiedzi (a chyba i tak przekroczyłem dane mi 20 min.) sprawił, że pominąłem wstęp, który uzasadniał własne stanowisko badawcze i interpretację analizowanych dokumentów z wykorzystaniem metafory „jajek gotowanych na miękko lub na twardo”. W końcu jesteśmy po świątecznych pisankach, które wielu z nas przygotowywało do poświęcenia we własnej parafii. 

 

A ja zacząłem szukać szczęki. Doświadczony profesor, członek CK, elita elity akademickiej (przynajmniej w pedagogice), nie jest w stanie tak zredagować referatu, żeby się zmieścić w wyznaczonym czasie?! Naprawdę?! Jak można wygłosić referat bez wstępu? Ciekawy jestem bardzo, czy taką pobłażliwość jak wobec siebie, Profesor stosuje również wobec innych pedagogów, gdy zaczynają od środka.

 

Ale nie to jest najważniejsze. Pedagog  tak po prostu przyznaje się do tego, że tak sobie przekroczył wyznaczony czas. Ja nie wiem, jak jest w pedagogice, ale gdy ja przekraczam wyznaczony mi czas, to mi po prostu przerywają.  I to nie tylko mnie przerywają, małemu żuczkowi akademickiemu, ale też innym! No ale my nie szarża pedagogiczna.

 

I tu dochodzimy do tego, co jest najbardziej ironiczne w cytowanym fragmencie (którego, mam nadzieję, że pedagog nie usunie za chwilę). Pisząc o anomii moralnej, dając sobie prawo do ferowania wyroków etycznych, często odsądzając od czci i od wiary, pedagog trzęsący polską pedagogiką pokazuje, jak ważny profesor podchodzi do najbardziej podstawowych zasad życia akademickiego. Do tego, żeby nasza praca była jak najwyższej jakości, a nie z pominiętym wstępem, żeby tę pracę wykonać terminowo, w ramach zasad, które są takie same dla wszystkich. Może nawet nie nadużywając swojej pozycji? Najwyraźniej w pedagogice  to wszystko nie liczy się jako 'anomia moralna’, to najwyraźniej jest normalka. Władza mówi!

 

Ale żeby nie pisać znów tylko negatywnie, udzielę porady wszystkim zagubionym ważnym profesorom z pedagogiki i nie tylko, którzy nie radzą sobie z czasem referatu. Otóż proponuję zapoznanie się z wpisem profesora-lingwisty. Swoje (nieco złośliwe) dobre rady kończy jedną z najcenniejszych. Otóż prezentację w power poincie uruchamia się za pomocą wciśnięcia klawisza F5. Zawszeć to zaoszczędzona minuta (pięć?), którą przeznaczacie na próby jej włączenia, a przecież nikt się nie odważy wam krzyknąć z sali „F5!!”.